Świat się kończy! W Neapolu chwalą pizzę z ananasem! Włosi kipią z oburzenia
To zamach na jedną ze świętości włoskiej kuchni! Legendarny neapolitański szef publicznie upiekł, zjadł i pochwalił pizzę z ananasem. W Neapolu, ojczyźnie pizzy, narasta oburzenie. Czy dojdzie do zamieszek?
Najlepszy włoski pizzaiolo
Gino Sorbillo uchodzi za najlepszego autora pizzy w Neapolu. A Neapol – wiadomo – jest ojczyzną pizzy. Gino prowadzi rodzinną pizzerię, którą jego dziadkowie założyli w roku 1935. Lokal mieści się na najsłynniejszej na świecie ulicy pizzerii – Via dei Tribunali, zwanej potocznie „ulicą pizzy nieapolitańskiej”.
Szef kuchni jest postacią nietuzinkową – zaczął od pizzerii odziedziczonej po dziadkach, ale sieć własnych lokali rozbudował poza ojczysty Neapol. Część pizzerii nosi jego nazwisko a sam Gino jest powszechnie znany dzięki udziałowi w programach telewizyjnych i istotnych wydarzeniach kulinarnych.
Szokujące wyznanie
Gino Sorbillo jest kucharzem bardzo utytułowanym. W zeszłym roku zwyciężył w Mistrzostwach Pizzy Neapolitańskiej. Bez wielkiej przesady można powiedzieć, że jest największym dziś pizzowym autorytetem na świecie.
Kilka dni temu, zarówno neapolitańczykami, jak i mieszkańcami reszty Włoch, wstrząsnął niezwykły widok. Otóż Gino na filmiku umieszczonym na własnym kanale ZJADA kawałek własnoręcznie upieczonej pizzy z ananasem! Nie dość na tym – zapowiada, że pizza taka właśnie pojawi się w kartach jego restauracji.
Król pizzy złamał tabu. Nie spodziewał się zapewne reakcji, jaki jego filmik wywoła w kraju. Social media oszalały, o sprawie wypowiadała się telewizja, a na Gina wylała się fala hejtu.
Obudzony wulkan
„To nie jest prawdziwa pizza” i „zostawmy to Amerykanom” to najłagodniejsze z tysięcznych reakcji na kanałach mediowych Sorbillo. Fala krytyki była tak ogromna, że uspokajające wypowiedzi kucharza tylko dolewały oliwy do ognia. Deklaracje o tym, że „ta pizza jest dobra” i że „dobrze smakuje" rozjuszyły Włochów. Obraz słynnego kucharza publicznie jedzącego amerykańską wersję kultowego dania wywołał powszechne zgorszenie.
„Nie szalejcie, jestem przywiązany do tradycji, ale chciałem spróbować" tłumaczył niefortunny kucharz. Nie pomogła nawet szczegółowa i publiczna analiza procesu przygotowywania tej wersji pizzy. Gino tłumaczył, że ananasa dodaje w połowie pieczenia, dzięki czemu karmelizuje on i daje ciekawy, dodatkowy smak. Nic to nie dało. Nie wiadomo, jak skończy się ten kulinarno-społeczny eksperyment, bo reakcje nie milkną i mimo Sylwestra i Nowego Roku, kwestia ananasa na narodowej świętości nadal wzbudza ogromne emocje.