Wyszukaj w serwisie
przepisy porady dieta Show-biznes od kuchni produkty kuchnia smakoszy quizy
Smakosze.pl > Produkty > W Tłusty Czwartek zajadasz chrust czy faworki? Wbrew pozorom te słowa nie są jednoznaczne
Przemysław Bociąga
Przemysław Bociąga 08.02.2024 11:09

W Tłusty Czwartek zajadasz chrust czy faworki? Wbrew pozorom te słowa nie są jednoznaczne

faworki na talerzu
Canva

Tłusty czwartek to święto dwóch przysmaków: pączków, faworków i chrustu. To trzech. Nie, jednak dwóch. Dlaczego na kokardki z chrupkiego ciasta mówimy dwoma różnymi słowami? Ta historia może sięgać jeszcze średniowiecza.

Faworki czy chrust

Faworki, czyli chrust, to cieniuteńkie wstążeczki z ciasta błyskawicznie smażonego na głębokim tłuszczu. Posypane cukrem pudrem, dobrze zrobione są tak leciutkie, że niemal wysysają kalorie. (To niestety tylko żart, tak naprawdę sto gram faworków to ok. 500 kcal na plusie). Wszyscy je kochamy, ale dlaczego mamy dla nich dwie różne nazwy?

Jeśli ufać danym z wyszukiwań internetowych, określenia te dzielą się wyraźnie na regiony. W okolicach tłustego czwartku widzimy gwałtowny wzrost wyszukiwań jednego i drugiego słowa, ale faworki mają kilkukrotną przewagę. Dla wszystkich województw słowo chrust wyszukiwane jest co dwudziesty, co najwyżej co dziesiąty raz, kiedy szukamy informacji na temat tego przysmaku. Wyjątki są dwa i leżą na południu Polski: 30 procent Małopolski i Podkarpacia szuka chrustu, a nie faworków.

Chrust i stara książka kucharska
fot. Canva
Układam kurczaka na blasze i dodaję te składniki. W pół godziny mam obiad, którym zajada się cała rodzina

Chrust i Krakowiacy

Skąd ta różnica? Słowo chrust jest w Polsce wcześniejsze. Oznacza ono coś, co chrzęści, czyli chrupie. Podobnie jak suche gałązki, które zbieramy na ognisko, ciastka te wydają charakterystyczne chrzęszczenie, kiedy je gryziemy i odgłos ten przyjął się na określenie przysmaku. Co ciekawe, w Krakowie znane jest też słowo faworek. Oznacza ono wstążkę, taką, jaką Krakowiacy wiążą pod szyją, kiedy zakładają tradycyjny strój krakowski.

Co przy okazji odpowiada na pytanie, skąd wziął się faworek. To po prostu wstążka z ciasta, którą zawijamy, zanim jeszcze zacznie chrzęścić pod zębami. Choć słowo pochodzi z francuskiego, w ojczyźnie tego języka na faworki mówi się les roussettes, czyli nietoperzyki. Dlaczego jednak Krakowiacy zostali przy chruście, a reszta Polski przyjęła faworki?

 

Małopolski chrust i ogólnopolskie faworki

Serwis RMF24 zapytał o to krakowskiego regionalistę Zbigniewa Grzyba. Ten przedstawił swoją tezę. Jego zdaniem wiąże się to z podziałem Polski podczas rozbiorów. To właśnie wtedy większa część kraju dostała się pod rządy Rosji, zaś Małopolska (wraz m.in. Podkarpaciem) stała się domeną Austrii. Kraków zachował wtedy rodzimy chrust, nie ulegając zniemczeniu na Raderkuchen.

Tymczasem, zdaniem regionalisty, ta część Polski, która pozostawała pod rządami Rosji, uległa modzie na francuską kulturę, która panowała na carskim dworze. Wtrącano więc rosyjskie słowa, w tym, być może, słowo oznaczające wstążkę. Grzyb nie wie, czy tak dokładnie było, ale zaznacza, że to możliwe. Skutek znamy wszyscy: zajadamy się tą samą pysznością, ale nazywamy ją na dwa różne sposoby.

Dowiedz się też, w jakim tłuszczu najlepiej smażyć faworki (albo chrust)  i poznaj sekret najdroższego pączka w Polsce.

faworki czyli chrust
fot. Canva