To mięso drożeje, jak masło. Najgorsza sytuacja na rynku od 1961 roku
Jeśli od pewnego czasu masz wrażenie, że zarabiasz mniej, zapewne nie jesteś w błędzie. Kwoty zarobków może nie spadają, ale ich siła nabywcza leci na łeb, na szyję. Masło, mleko i czekolada to niejedyne przykłady.
Produkty drożeją
W połowie 2023 roku bank Credit Agricole przedstawił analizę, z której wynikało, że od początku pandemii do tego tylko czasu ceny żywności wzrosły o niema 40 proc. To zawrotny wzrost ceny: zakupy za 50 złotych przed pandemią, rok temu kosztowały już 70 zł. A w tych rachubach nie jest jeszcze uwzględniona inflacyjna zawierucha od ubiegłych wakacji do końcówki roku 2024. Skutki odczuwamy przy kasach supermarketów i zaglądając w domowe wydatki, gorączkowo główkując, gdzie podziewają się pieniądze z wypłat i topniejące oszczędności.
Przyczyn inflacji jest wiele i sprowadzają się one do jednego – przyszło nam żyć w ciekawych czasach. Swoje zrobili nie tylko politycy – zrobiła pandemia, wojna w Ukrainie, blokada Kanału Sueskiego, klimat. Na ceny produktów spożywczych, które komentujemy najczęściej, wpływ ma zwłaszcza to ostatnie. W końcu masło jest robione z mleka, a produkcja tegoż spadła mocno w związku z gorącym i suchym latem, jakie mamy za sobą.
Ta zupa jest 100 razy lepsza niż barszcz czerwony. W tym roku podam ją na WigilięMniej krów, droższa wołowina
Jeśli mleko, to krowy, a jeśli krowy – to wołowina. Ona również drożeje, a to dlatego, że krów jest w tym roku rekordowo mało. W samych tylko USA pogłowie bydła jest dziś bliskie najniższego poziomu w historii. Tak mało krów nie było od 60 lat.
Wołowina nie jest w ogóle tania, a to ze względu na wysokie koszty produkcji. Hodowla krów wymaga dużej powierzchni wypasu. Dlatego największymi eksporterami mięsa wołowego są kraje o dużym obszarze, jak USA czy Argentyna.
Polska wołowina też drożeje
W warunkach europejskich stosunkowo dużym krajem i ważnym eksporterem wołowiny jest natomiast Polska. Dla naszych rolników jednak spadek pogłowia bydła w UE może być dobrą wiadomością. W porównaniu do 2023 roku, sprzedaliśmy za granicę o 6 proc. więcej krów, a eksperci oczekują dalszych wzrostów.
Dla konsumentów jednak oznacza to również wzrost cen. Widzimy go w skupach żywca, gdzie za kilogram płacono naszym rolnikom w październiku 10,8 zł, czyli o 6 proc. więcej niż rok wcześniej. Wzrosty cen widoczne są więc także na półkach sklepów.
To dla naszej diety nie za dobra wiadomość. Przeciętny Polak i tak jada wyjątkowo mało mięsa wołowego – jedynie ponad 4 kg rocznie. Wzrost cen może przyhamować tendencję wzrostową i zatrzymać nasze preferencje na drobiu, którego zjadamy rocznie średnio 27 kg. Tymczasem wołowina to zdrowe mięso, dość bezpieczne jeśli chodzi o ilość antybiotyków i hormonów wzrostu. Dobrze byłoby częściej, a nie rzadziej gościć na stołach naszych mięsożernych współobywateli.
Wypróbuj też przepis na faszerowany schab na drugi dzień świąt i poznaj zmiany w handlu, które czekają nas w przyszłym roku.