Gessler w ostrych słowach o polskiej gastronomii. „Kasa, kasa, a potem dno"
Magda Gessler to szwajcarski scyzoryk polskiej gastronomii. Z jednej strony kucharka, z drugiej restauratorka, a do tego postać medialna i, okazjonalnie, także krytyczka kulinarna. W niedawnym wywiadzie pokazała, że ostrza tego scyzoryka potrafią być naprawdę ostre.
Gessler o restauratorach
Magda Gessler ma do właścicieli restauracji w Polsce stosunek, delikatnie mówiąc, mieszany. Jako prowadząca program „Kuchenne rewolucje” spotyka ich mnóstwo i czasem z nieskrywaną sympatią doradza, jak prowadzić biznes, kiedy indziej nie zostawia na nich suchej nitki, krzycząc i plując jedzeniem.
„Kuchenne Rewolucje” skupiają się jednak na knajpach, które nie radzą sobie ze zdobywaniem klientów. Sama Gessler chyba nie może na to narzekać. Jej lokale znajdują się w najlepszych lokalizacjach, a jadłospis przyciąga uwagę wszystkich.
Nafaszeruj nim ziemniaki i włóż do piekarnika. Obiad postawisz na stole w 20 minutGessler w wywiadzie dla „Faktu”
Swoimi opiniami o koleżankach i kolegach po fachu Gessler podzieliła się w wywiadzie dla magazynu „Fakt”. Jej program o ratowaniu podupadających restauracji wszedł ostatnio w 28. sezon i 15. rok emisji, można więc śmiało powiedzieć, że wie o nich wiele. A z pewnością więcej, niż oni sami chcieliby, by o nich wiedziano.
Nie da się stworzyć restauracji bez szacunku do personelu. Bez wymagań. Bez pewnej dyscypliny i świadomości. Trzeba ich uczyć i wysyłać na kulinarne kursy. Trzeba inwestować w pracowników. Nie można tylko brać od ludzi. Trzeba też im coś dawać. A restauratorzy o tym zupełnie zapominają. Biorą i biorą. Jadą, jadą, jadą, kasa, kasa, a potem dno... – oceniła restauratorka. Upomniała się też o uczciwe umowy o pracę i zabezpieczenie na życie dla pracowników.
Warto tu przypomnieć, że Magda Gessler jest siostrą Piotra Ikonowicza. Ten działacz społeczny i polityk często upomina się, także w mediach, o przestrzeganie podstawowych praw osób słabszych w relacjach ekonomicznych z silniejszymi – lokatorów czy pracowników.
„Komuna załatwiła nas bez mydła”
W połączeniu z uczciwymi relacjami w kuchni, Gessler chętnie widziałaby także powrót do tradycji kulinarnych sprzed wojny.
Komuna załatwiła nas bez mydła i wyczyściła wszystko, co było ciekawe z przedwojnia. I nie słyszałeś już o mintajach w occie? Nie słyszałeś o minogach. Nie słyszałeś o wielu rzeczach. Przed wojną jadło się kapary. Jadło się sardele, które były anchois. To wszystko było. Pyszny forszlak cielęcy... Wspaniałe przepisy, do których ja z przyjemnością wracam w moich "Kuchennych rewolucjach" – powiedziała do dziennikarza „Faktu”.
O sposobach Magdy Gessler na tradycyjne polskie dania pisaliśmy i będziemy jeszcze pisać niejednokrotnie. Sama ona zauważa, że świadomość Polaków co do tego już zaczyna się zmieniać. Być może jej program zmieni też w końcu stosunek właścicieli restauracji do ich własnego biznesu.
Poznaj też nową rolę syna Magdy Gessler i wypróbuj przepis na tradycyjny podpłomyk.