Naukowcy alarmują. Jedząc te czekolady możesz uszkodzić nerki
Niezależna amerykańska organizacja konsumencka przebadała 28 czekolad. W wielu z nich wykryła przekraczające normy stężenie metali ciężkich. Nadmiar kadmu i ołowiu prowadzi do poważnych zatruć, między innymi – do nieodwracalnych uszkodzeń nerek i poważnych defektów układu oddechowego. Niektóre z badanych czekolad dostępne są także w Polsce.
Metale ciężkie w czekoladzie
Wszystkie czekolady zawierają jakieś stężenie niebezpiecznych dla zdrowia człowieka metali ciężkich – przede wszystkim ołowiu i kadmu. Wynika to ze składu masy kakaowej potrzebnej do produkcji czekolady. Ogromne znaczenie ma tu zarówno pochodzenie ziaren kakaowca, jak i procent zawartości suchej masy kakaowej w tabliczce czekolady.
Amerykańscy badacze za punkt odniesienia przyjęli niezwykle restrykcyjne normy zdrowotne stanu Kalifornia. Tam obowiązuje dzienna dopuszczalna dawka poszczególnych metali ciężkich, jaką ludzki organizm może bez ryzyka przyjąć. W wielu spośród badanych czekolad stężenie kadmu i ołowiu normy te przekraczało, czasem kilkukrotnie. Wśród badanych tabliczek są i takie, które można spotkać na półkach polskich sklepów.
Z kolei normy obowiązujące w Unii Europejskiej, która również od dawna jest świadoma zagrożenia metalami ciężkimi, są wielokrotnie wyższe niż w Kalifornii, są też zupełnie inaczej obliczane. Dlatego też stężenia szkodliwych substancji w badanych czekoladach pozostają w zgodzie z europejskim standardem.
O tym, jakie czekolady są najniebezpieczniejsze, dowiesz się z dalszej części artykułu.
Strzeż się zdrowej czekolady
Badanie jednoznacznie dowodzi, że im większe jest stężenie kakao w czekoladzie, tym ryzyko poważnego zatrucia jest wyższe. Najgroźniejsze pod tym względem są czekolady uchodzące za najzdrowsze, czyli takie, w których jest najwyższe stężenie kakao. Tabliczki chwalące się zawartością 50, 70 czy 80 procent masy kakaowej niosą ze sobą największe ryzyko. Co więcej – nie ma tu znaczenia certyfikat eko. W badaniu zarówno czekolady “zwykłe”, jak i ekologiczne wypadały tak samo źle. Co ciekawe – najlepiej radziły sobie czekolady mleczne, te z obniżoną zawartością kakao. Większość z nich nawet nie zbliżyła się do granic wyśrubowanych kalifornijskich norm.
Unia Europejska doskonale zdaje sobie sprawę ze szkodliwości ołowiu i kadmu wchłanianych przez organizm. Substancje te nie występują przecież tylko w masie kakaowej – można je spotkać w ziemniakach czy sałacie – wszędzie tam, gdzie pierwiastki te przenikają do gleby. Unijni prawodawcy wiedzą również o zależności między zawartością kakao a obecnością metali ciężkich. Dlatego dla czekolad zawierających powyżej 50% kakao, europejskie normy są najbardziej liberalne a próg szkodliwości podwyższony.
O tym, których czekolad unikać, przeczytasz w dalszej części artykułu.
Na co zwracać uwagę
Przede wszystkim, mimo, że normy UE są tak liberalne, trzeba jednak zachować ostrożność. Warto ograniczyć spożycie czekolad gorzkich, zwłaszcza tych o podwyższonej zawartości kakao. Jeśli już musimy jadać je często, warto kupować je zamiennie z czekoladą mleczną. Więcej cukru, ale metali ciężkich mniej.
Po drugie – dobrze jest kierować się omawianym tu wynikiem badań organizacji Consumer Reports. Rezultaty badania każą na przykład z rezerwą podchodzić do czekolad Lindt o wysokiej zawartości kakao, ale zachęcają do Lindta mlecznego (przy okazji – warto pamiętać, że wszystkie te czekolady spełniają europejskie normy bezpieczeństwa).
Po trzecie – nie szalejmy z pitną czekoladą i kakao. Normy UE dla proszku kakaowego są znacznie bardziej liberalne, niż dla czekolady w tabliczkach, a zawartość metali ciężkich w nieprzetworzonym kakao jest nie mniejsza niż w czekoladzie. Kultowe holenderskie kakao Droste przekraczało kalifornijską normę zawartości ołowiu ponad trzykrotnie. Jednym słowem – warto traktować gorzką i pitną czekoladę jako danie lub napój spożywane od święta.