Okrzyknięto ją „królewską rybą”. Jest idealna dla seniorów, wspiera kości i serce

Oto jeden z tych gatunków ryb, których trudno się nachwalić. Jest pyszna, uniwersalna w przyrządzeniu, a przy tym niezwykle zdrowa. Zwłaszcza osoby starsze powinny rozważyć włączenie jej do diety.
Dorada królewska
Dorada królewska – rzeczywiście tak nazywa się ta ryba i w pełni zasługuje na swoją nazwę. Jej drugie przezwisko to ryba słońca. Ma się ono brać od złocistych łusek, które ją zdobią.
Dorada jest przy tym mięsista i bardzo foremna. Wszystko to sprawia, że jest dość prosta w kuchennej obsłudze. Można mieć ją po raz pierwszy w ręku, a i tak dobrze wiedzieć, co z nią zrobić – jak upiec, jak usmażyć, jak ugotować na parze.
Dorada – źródło zdrowia
Mamy w Polsce nie od dziś pewnego rodzaju rybi kryzys. Polega on na tym, że jemy za mało ryb, zwłaszcza w stosunku do tego, co typowo uważamy za mięso. Tymczasem w przeciwieństwie do zwierząt lądowych, ryby takie jak doradę powinniśmy jadać regularnie.
Dalsza część tekstu pod filmem.
Powodem są choćby nienasycone tłuszcze. Dorada jest w naszej diecie świetnym źródłem kwasów omega-3, które pomagają zapobiegać miażdżycy i chorobom układu sercowo-naczyniowego. Zawiera też witaminę D – konieczną nam zwłaszcza zimą, a także witaminy z grupy B.
Ryba dla seniorów
Co najmniej równie ważne, zwłaszcza dla osób starszych, są mikroelementy – zwłaszcza fosfor, selen i magnez. Pomagają one dbać o mięśnie, kości i stawy. Te budulce naszego ciała z wiekiem degradują się i potrzebują wsparcia, byśmy mogli zachować dobre zdrowie.
Warto też dodać, że dorada należy do niskokalorycznych i nietłustych ryb. Sto gram produktu to ok. 115 kalorii. Jest więc doskonałym produktem także na diecie redukcyjnej.
Słoneczna ryba
Dorada to ryba morska, którą spotkać można w cieplejszych wodach Morza Śródziemnego i Atlantyku. Dlatego świetnie odnajduje się w potrawach o śródziemnomorskim duchu. Można na przykład przygotowywać ją w piekarniku z ziołami i warzywami i podawać z jogurtowym sosem.
Dorada regularnie ląduje w lodówkach naszych supermarketów. Przeważnie mamy do czynienia z produktami z hodowli. Trudniej dostępna, bardziej pełna w smaku i, oczywiście, droższa będzie ryba z połowu na dziko. W hodowlanej nie ma jednak nic złego, oczywiście jeśli upewnimy się, że to świeży okaz z certyfikowanych zrównoważonych połowów.
Wypróbuj też przepisy na mazurka z 1908 roku i kotlety ze startego kurczaka.





































