Polacy jej unikają, a wcale nie muszą. Dietetyk mówi jasno „2 łyżeczki w ciągu dnia”
Zanim przeczytasz ten tekst, uprzedzamy. Może on wywołać niemały szok. Mamy bowiem do czynienia z dietetykiem, który uspokaja nasze sumienia, a to widok, do którego nie jesteśmy zbyt przyzwyczajeni.
Sól szkodzi, ale nie tak bardzo
Dietetycy przeważnie biją na alarm, jeśli chodzi o nasze żywieniowe przyzwyczajenia. Rzeczywiście, czasy sprzyjają temu, by być rygorystycznym. Podczas kiedy większość naszej historii upływała pod znakiem zbyt ubogiej diety, nasza dziś jest raczej zbyt obfita.
Na co najbardziej należy uważać? Kiedyś na celowniku był tłuszcz, dziś uwaga i ostrze krytyki specjalistów od żywienia przesuwa się w kierunku węglowodanów, cukrów i soli. Nauczyliśmy się ograniczać te składniki tak bardzo, że czasem, jak się okazuje, aż za bardzo.
Wzruszający gest TVN wobec Tomasza Jakubiaka. Padły ważne słowaSól? Spokojnie, można jeść
Dr Bartek Kulczyński to dietetyk, który swoją wiedzę o właściwym odżywianiu przedstawia na prowadzonym przez siebie kanale na Youtubie. W listopadzie opublikował ciekawy filmik, w którym omawia najbardziej przekłamane i przestarzałe porady zdrowotne. Wśród nich podaje ograniczenia dotyczące soli. Zalecenia, by unikać jej „w każdej możliwej sytuacji” zalicza do „niezbyt rozsądnych porad”.
Sól, jak pryzpomina Kulczyński, jest źródłem sodu w naszym organizmie. Składnik ten uważany był przez wiele lat jako coś, co przyczynia się w dużym stopniu do rozwoju chorób sercowo-naczyniowych. Nowsze badania jednak obalają tę tezę.
Sól w naszej diecie
I oczywiście, wszystko w nadmiarze szkodzi, w tym sól. Problem polega na tym, że jeszcze do niedawna ustalono niezbyt trafną granicę co do bezpiecznej ilości spożywanej soli – wyjaśnia Kulczyński. – Na podstawie prowadzonych dziś badań wiemy, że możemy sobie pozwolić nawet na dwie łyżeczki soli w środku dnia.
Dietetyk wyjaśnia, że chodzi w dalszym ciągu o różne postaci soli. Nie tylko więc o tę, którą dodajemy do zupy lub przyprawiamy jajka. Dużo soli znajduje się w przekąskach i gotowych produktach, które kupujemy.
Kulczyński zaleca więc w dalszym ciągu ograniczanie niepotrzebnych w naszej diecie, a mocno słonych produktów, takich jak chipsy, krakersy czy solone orzeszki. Nie musi to jednak oznaczać poważnych ograniczeń samego sodu, który pełni wiele ważnych funkcji w naszym organizmie. Dietetyk przypomina za to o równowadze sodowo-potasowej, która jest jego zdaniem nawet ważniejsza niż ilość spożywanej soli.
Wypróbuj też sposób na wekowanie słoików bez pasteryzacji i przepis Roberta Makłowicza na smażone jajka.