Smutny finał Kuchennych Rewolucji. „Strasznie mi przykro”

Restauracja z Kuchennych Rewolucji zaliczyła fiasko

Prowadzenie restauracji nie jest takie proste, jak się niektórym wydaje. Nie wystarczy zapełnić lodówki i otworzyć drzwi dla gości. Przekonało się o tym już wielu prowadzących własne biznesy gastronomiczne. Od wielu lat wyjść z kłopotów pomaga im program Kuchenne Rewolucje.

Kolejny śmiałek swoją restaurację otworzył w Łodzi. Liczył na to, że biznes sam będzie się kręcił, a jemu pozostanie liczyć napływającą gotówkę. Mężczyzna jednak bardzo się przeliczył, a w jego progi mało kto w ogóle zaglądał. Okazało się, ze temu przypadkowi nie jest w stanie pomóc nawet sama Magda Gessler.

Ekspertka pokazała, jak poprawnie jeść lody. Wcześniej wytknęła Polakom błąd Czytaj dalej

Kuchenne Rewolucje kontra Pizza i Kebab u Pańcia

Magda Gessler przyjęła nietypowe zlecenie. Na pomoc ruszyła knajpie serwującej pizzę oraz kebab. Restauratorka zazwyczaj nie zagląda do podobnych przybytków. Poza tym, jak sama zauważyła na wstępie programu, pizza i kebab idą w Polsce wszędzie.

Właścicielem przybytku był niespełna trzydziestoletni Damian. Wszyscy jednak, nawet własna matka, nazywali go „Pańcio". Ten pseudonim dużo mówił o usposobieniu mężczyzny. Wszystkowiedzący młodzieniec niemal w ogóle nie przyjmował krytyki.

Szybko okazało się, że charakter Pańcia to dopiero początek problemów. W restauracji brakło normalnej zastawy.

Niestety mam tylko sztućce plastikowe. Mam awarię zmywaka

-tłumaczył się Damian.

Gessler, aby przekroić podaną jej tortillę musiała poprosić o nóż kuchenny.

Tortilla oraz inne próbowane dania okazały się średnio jadalne. Prowadząca Kuchenne rewolucje miała do nich sporo zastrzeżeń.

Jak na danie z Turcji to nie ma w ogóle przypraw. Jest mdłe i wygląda jak kupa śmieci. Jeszcze śmierdzi jak śmieci

-nie przebierała w słowach Gessler.

Mimo wszystko podjęła wyzwanie zmiany tego miejsca na lepsze.

 

Smutny koniec odcinka Kuchennych Rewolucji

Magda Gessler rewolucje rozpoczęła od inspekcji kuchni. Pomieszczenie okazało się zadziwiająco czyste. Wiele do życzenia pozostawiały jednak składniki używane do przyrządzania dań. Niektóre musiały zwyczajnie wylądować w koszu.

Gessler zdecydowanie wzięła się do pracy. Ustaliła nowe menu z turecką nutą. Mimo rażącego braku doświadczenia właściciela, prace powoli posuwały się do przodu.

Myślę, że nie pracowałeś w żadnym kebabie chociaż miesiąc. Czy się mylę?

-zapytała prowadząca.

Miesiąca nie przepracowałem. Tylko cztery dni

-przyznał z rozbrajającą szczerością Pańcio.

Wbrew wszelkim przeciwnościom losu restauracji udało się zorganizować uroczystą kolację. Goście zachwyceni byli nowym wystrojem oraz smakiem potraw. Lokal zyskał także nową, podrasowaną nazwę- „Doprawiony Pańcio".

Po 4 tygodniach od udanej kolacji Gessler powróciła do restauracji. Miała przeprowadzić zwyczajową inspekcję. Niestety jej nadzieje zostały zawiedzione. W lokalu niewiele pozostało z tego, co w nim zostawiła.

Okazało się, że kucharz wciąż nie miał umowy o pracę. Leżało także prowadzenie mediów społecznościowych, którymi wcześniej Damian obiecał się zająć. W potrawach brakowało ważnych składników, a dobre produkty zastąpiono tańszymi zamiennikami. Werdykt Magdy Gessler mógł być tylko jeden.

 Strasznie mi przykro. Rezultat tej wizytacji jest dramatyczny. Przepraszam bardzo, ale ja tego baru nie przyjmę. (...) Zmieniam ludzi, zmieniam świat, ale tutaj mi się nie udało

-powiedziała ze smutkiem gwiazda Kuchennych Rewolucji.

Niektóre rewolucje to prawdziwa droga przez mękę. Prowadzący restauracje dopuszczają się szokujących zachowań.

Źródło: Kuchenne Rewolucje TVN