Większość osób nie wie, czym się różni masło od osełki. Pomyłka może dużo kosztować
Czy osełka to masło premium, czy ściema? Odpowiedź na to pytanie, jak to często bywa, brzmi: to zależy. Na co należy uważać, by nie nabrać się na mniej wartościowy produkt?
Osełka jak masło
Gdybyśmy zrobili sondaż na ten temat, możliwe, że większość Polaków okazałaby się wierzyć w dwa rodzaje masła na naszym rynku: kostki i osełki. Rzeczywiście, tych drugich jest całkiem sporo. Różnią się rozmiarem i napisem na opakowaniu, ale czy czymś jeszcze? Odpowiedź wcale nie jest taka prosta.
Masło osełkowe, które w sklepach pojawiło się już dawno temu obok zwykłych kostek masła, ma niemal zawsze inny kształt. Nawiązuje do tradycyjnej osełki masła – wrzecionowatej w kształcie bryłki, w którą formowano masło po ubiciu. Ma zazwyczaj 82 lub 83 proc. tłuszczu, czyli tyle, ile trzeba, by nazwać produkt masłem. W skrócie: różni się od zwykłej kostki niewiele albo wcale. Zazwyczaj.
Zapytał Gessler, jak radzić sobie z kacem. Jej odpowiedź zaskoczy niejednegoUwaga na osełki
Jesteśmy bowiem tak przyzwyczajeni do tego, że masło osełkowe to po prostu masło, że nie zawsze patrzymy na opakowanie. A to czasem pomija słowo „masło”, co wszystko zmienia. Jeśli producent nie deklaruje, że jego smarowidło rzeczywiście jest minimum 82-procentowym tłuszczem mlecznym, to zapewne nim nie jest.
Słowo, którego tak często używamy w akapitach powyżej, jest pilnie strzeżone przez polskie i unijne prawo. Produkt nie może się nazywać masłem, jeśli nie ma właśnie minimum 82 proc. tłuszczu mlecznego i w składzie – poza ewentualnie solą – ma mało co więcej.
Dlaczego nie kupować nie-masła
Dzisiejsze ceny nauczyły nas, że na promocje na masło należy kusić się, ilekroć da się oszczędzić pieniądze. Kiedy widzimy cenę ok. pięciu złotych za sztukę, sięgamy po kostkę odruchowo. Tymczasem osełka nie deklarująca, że jest masłem osełkowym, może zawierać całkiem niepożądany skład.
Aby zwiększyć objętość masła, producent osełek, miksów tłuszczowych, produktów mlecznych do smarowania itp. może używać utwardzonych tłuszczów roślinnych, oleju palmowego itp. produktów. Są one co najmniej nie tak korzystne dla naszego zdrowia, a mogą być wręcz szkodliwe. Szukajmy więc masła lub jego zdrowych alternatyw, czyli świeżo tłoczonych tłuszczów roślinnych.
Wypróbuj też przepisy na „surówkę zdrowia” Ewy Wachowicz i karkówkę Tomasza Strzelczyka.