Wyszukaj w serwisie
przepisy porady dieta Show-biznes od kuchni produkty kuchnia smakoszy quizy
Smakosze.pl > Produkty > Wśród turystów budzi lęk, a na Sardynii się nim zajadają. Trudno uwierzyć, co dodają do sera
Przemysław Bociąga
Przemysław Bociąga 21.08.2024 15:04

Wśród turystów budzi lęk, a na Sardynii się nim zajadają. Trudno uwierzyć, co dodają do sera

ser casu marzu
Fot. YouTube/Great Big Story

Ten ser jest szkodliwy dla organizmu, nielegalny, a przy tym, delikatnie mówiąc, mało apetyczny. Nic więc dziwnego, że gdzieś na świecie znajdują się smakosze tego specjału. Oto casu marzu – sardyński przysmak z żywymi larwami.

Najbardziej niebezpieczny ser świata

Jeśli wydawało ci się, że śląska hauskyjza lub inne postaci zgliwiałego sera to najbardziej kontrowersyjne danie, którego można spróbować, jesteś w srogim błędzie. Podobnie jeśli chodzi o umiarkowaną, nazwijmy to, higienę konsumpcji robali. Owszem, bywalcy Azji Południowo-Wschodniej zetknęli się na pewno z ofertą grillowanych pająków, suszonych świerszczy czy larw mącznika. Jednak przy tym sardyńskim przysmaku nawet pokarm dla węży ze sklepu zoologicznego wydaje się smakołykiem.

Casu marzu to pasterski ser, który jadać należy… z żywymi larwami. Podpuszczkowy owczy ser peccorino sardo tamtejsi pasterze pozostawiają na pastwę muchówki sernicy, która składa w nim jaja. Z nich wykluwają się larwy, które trawią ser, powodując jego przemianę w płynna masę o niezwykłym smaku.

Jak dokładnie wygląda przekrojony ser? Zobaczysz go w dalszej części artykułu.

casu marzu.jpg
Fot. YouTube/Great Big Story

 

W Dino znowu powariowali. Cukier i olej dostaniesz za bezcen

Ser z żywymi larwami

Z sera jada się jego płynną część, a cały produkt uznawany jest za bezpieczny dla człowieka tylko wtedy, kiedy larwy są w nim jeszcze żywe. Mowa tu jednak o tradycji, która z realiami medycznymi ma niewiele wspólnego. Naukowcy zwracają bowiem uwagę, że żywe kilkumilimetrowe larwy (które mogą dosłownie wić się na talerzu) nie zawsze zginą pod wpływem naszych kwasów żołądkowych. A żywe będą dosłownie wyżerać wnętrzności człowieka.

Dlatego też produkcja najniebezpieczniejszego sera świata jest zakazana od 60 lat. Władze Sardynii próbują odwrócić tę decyzję. Póki jednak tak się nie stanie, skazani jesteśmy na poszukiwania na czarnym rynku. Skalę produkcji casu marzu ocenia się na sto ton rocznie. Z drugiej strony, ser ma oficjalny status tradycyjnego produktu regionalnego kuchni sardyńskiej.

Alternatywny sposób jedzenia casu marzu

Podobno da się uniknąć fatalnego losu po zjedzeniu takiego sera. Casu marzu można zamknąć w torbie papierowej, z której larwy najpierw zaczną próbować się wydostać, wydając dźwięk podobny do prażonej kukurydzy, kiedy obijają się o ścianki. Po jakimś czasie żyjątka jednak zdechną, a ser można jeść bezpiecznie. Co więcej, od ok. 20 lat istnieje opracowana naukowo, bezpieczna wersja sera.

Może zresztą nie jest on aż tak szkodliwy, skoro ludzie zajadają się nim prawdopodobnie od czasów starożytnych. Możliwe też, że Sardyńczycy i Sardynki mają swoje sposoby albo zahartowane organizmy, które lepiej tolerują żywe larwy much. Tak czy inaczej, casu marzu pozostaje najniebezpieczniejszym serem świata i prawdziwym białym krukiem dla koneserów tej kategorii potraw.

Wypróbuj też przepisy na nietypowe przetwory z ogórków i wekowane mięso.