Wyszukaj w serwisie
przepisy porady dieta Show-biznes od kuchni produkty kuchnia smakoszy quizy
Smakosze.pl > Restauracje > Emeryci chcieli zjeść bigos w warszawskiej restauracji. Otworzyli menu i osłupieli, wcale nie chodzi o cenę
Katarzyna Rachańska
Katarzyna Rachańska 21.05.2023 13:31

Emeryci chcieli zjeść bigos w warszawskiej restauracji. Otworzyli menu i osłupieli, wcale nie chodzi o cenę

bigos w restauracji
Canvabi

Para emerytów postanowiła zwiedzić Warszawę. Seniorzy wybrali się na wycieczkę, podczas której zgłodnieli. W jednej ze stołecznych restauracji na Rynku zamówili dwie porcje bigosu. Musieli zapłacić za niego 90 zł. Jednak bardziej od ceny popularnego dania, zaskoczył ich dopisek małym druczkiem w menu. 

Seniorzy w Warszawie, czyli drogo i sprytnie

Pan Jędrzej wspólnie z żoną wybrali się na wycieczkę do Warszawy. Po długim zwiedzaniu para emerytów zgłodniała i postanowiła zjeść w restauracji, która mieści się na stołecznym Rynku. Jak podkreśla pan Jędrzej w rozmowie z dziennikiem Fakt, wiedział, że w takim lokalu może być drogo. Emeryt powiedział w rozmowie z dziennikarzem Faktu:

Nie spadłem z księżyca i domyślałem się, że w stolicy trzeba sporo wydać

Senior w taki sposób zareagował na ceny, które zobaczył w restauracyjnym menu. Za śledzia w oleju z cebulą trzeba zapłacić 39 zł, za tatara z żółtkiem 53 zł. Para emerytów zdecydowała się na dwie porcje bigosu, które kosztowały w sumie 90 zł. Jednak w ostatniej chwili pan Jędrzej z małżonką zauważyli drobny druczek na samym końcu menu. Emeryci zdębieli.

Kupił kalafior w Biedronce i oberwał liście. Jego komentarz jest hitem sieci

Mały druczek w menu, czyli opłata za obsługę kelnerską

Para emerytów miała świadomość, że bigos będzie ich słono kosztował. Przecież odwiedzili restaurację w samym sercu stołecznego Rynku i wiedzieli, że nie jest to tani lokal. Jednak zaskoczyło ich coś zupełnie innego. Mały druczek na końcu menu był wcale nie małym zaskoczeniem dla seniorów. Napis brzmiał:

Gwarantując profesjonalny serwis pozwalamy sobie doliczyć 10 procent do rachunku

 

Tego już było zbyt wiele dla starszych turystów. Pan Jędrzej komentował zaskakujący napis w menu, w rozmowie z Faktem:

Nie dość, że życzą sobie za dwie porcje bigosu 90 zł, to miałbym dopłacić jeszcze 9 zł?!

Niestety jest to powszechna praktyka stosowana w stołecznych restauracja. Lokal, do którego trafili emeryci, przynajmniej nie ukrywa tego, że pobiera dodatkową opłatę za obsługę kelnerską. W innych restauracjach różnie to bywa.

Obsługa kelnerska, czyli słono zapłacisz

Dziennik Fakt opisywał też inną sytuację, która miała miejsce w restauracji na Nowym Świecie. Klientka zamówiła naleśniki z kurczakiem i już po opuszczeniu lokalu zorientowała się, że do paragonu doliczono jej kwotę 4,50 zł. To koszt obsługi kelnerskiej. Jednak nikt wcześniej nie poinformował klientki, że taka opłata jest doliczana do zamówienia.

Opłata serwisowa jest opłatą za obsłużenie stolika przez kelnera, czyli za wykonanie jego pracy wobec gościa, który odwiedza restaurację. Taka opłata z reguły doliczana jest w przypadku odwiedzenia lokalu przez większe, zorganizowane grupy turystów, a nie wobec indywidualnych gości. Restauracje doliczają 10 procent wartości zamówienia. Pisaliśmy też o paragonie z baru mlecznego. Informowaliśmy też o horrendalnej cenie lodów. 

kelner

Źródło: Fakt