Sama sól, glutaminian i barwniki, a połowa Polaków nadal ma ją w lodówce. Eksperci biją na alarm
Choć maggi nie jest zdrowa, wiele osób wciąż ma ją w kuchni. Choć przyprawa w płynie stosowana jest, by dodawać daniom smaku, trudno w niej doszukać się dawnego aromatu. Kiedyś bazowała na naturalnych składnikach, po których prawie już nie ma śladu.
Maggi powinno zniknąc z kuchni
Maggi dawniej przygotowywana była z lubczyku ogrodowego, niezwykle aromatycznej rośliny stosowanej często do podkreślenia smaku rosołu. W obecnie dostępnej na rynku przyprawie w płynie zioło wciąż jest obecne, lecz jego ilość mogłaby być większa.
Co gorsza, maggi wzbogacane jest o substancje, które w naszej diecie pojawiać się nie powinny. Ich częste spożywanie wiążę się z dość przykrymi konsekwencjami. Z dalszej części artykułu dowiecie się, dlaczego lepiej zrezygnować z maggi.
Przenigdy nie gotuj na nim rosołu. Tylko psujesz jego smakCo znajduje się w maggi?
Współczesny płynny dodatek w dużej mierze składa się z konserwantów, barwników i aromatów. Zawiera też mnóstwo soli. Biorąc na tapet etykietę najpopularniejszego sklepowego wyrobu, dowiemy się, że zaraz po wodzie jest jej najwięcej.
Na kolejnych pozycjach producent wymienia glutaminian monosodowy, 5'-rybonukleotydy disodowe. Są to wzmacniacze smaku, których nadmiar może wywołać nadpobudliwość, problemy ze wzrokiem, nadmierną potliwość czy zaostrzenie objawów astmy.
Maggi prawie nie ma lubczyku
Kluczowy składnik dawnej przyprawy do gotowych wyrobów dodawany jest w niewielkich ilościach. Na tyle małych, że jego dobroczynne działanie raczej nie wynagrodzi nam porcji niesprzyjających zdrowiu „uatrakcyjniaczy”.
Z tego względu polecamy samodzielnie przygotować pyszny lubczykowy dodatek do rosołu. Możecie też pokusić się o zakup sosu sojowego — jest znacznie zdrowszy i wbrew powielanym mitom w rozsądnych ilościach wcale nie zaszkodzi.