Wyszukaj w serwisie
przepisy porady dieta Show-biznes od kuchni produkty kuchnia smakoszy quizy
Smakosze.pl > Show-biznes od kuchni > Sprawdzili restaurację ojca Rydzyka. Na miejscu reporter rozłożył ręce, „nie dałem rady"
Przemysław Bociąga
Przemysław Bociąga 18.01.2025 07:00

Sprawdzili restaurację ojca Rydzyka. Na miejscu reporter rozłożył ręce, „nie dałem rady"

lux veritas
Fot. PAWEL SKRABA / SUPER EXPRESS/AGENCJA SE/East News

Dziennikarze, nie pierwszy zresztą raz, odwiedzili restaurację prowadzoną przez toruńskich redemptorystów. Zrecenzowali zupę i drugie danie, podzielili się uwagami o lokalu. O sprawie zrobiło się na tyle głośno, że musieli ponowić wizytę w styczniu bieżącego roku.

Reporterzy recenzują restaurację Ojca Rydzyka

Działalność ks. Tadeusza Rydzyka należy do kategorii tych zjawisk, które albo się kocha, albo nienawidzi. Czy jednak równe kontrowersje co kościelna i polityczna postawa wzbudza jego rola jako restauratora? Wygląda na to, że tak.

W toruńskiej siedzibie redemptorystów i fundacji Lux Veritatis działa restauracja czy też bar otwarty na gości z zewnątrz. Podobnie jak Magda Gessler czy Robert Makłowicz, także Rydzyk przyciąga swoim nazwiskiem ciekawskich, recenzentów i reporterów.

zupa zacierkowa
fot. Canva, zdjęcie ilustracyjne
Najlepszy do smażenia, Polacy nic o nim nie wiedzą. Ten olej to prawdziwe złoto

Jak się je u Rydzyka?

Tym razem do restauracji działającej przy Lux Veritatis udał się dziennikarz toruńskiej redakcji „Super Expressu”. Kiedy recenzja lokalu ukazała się na Facebooku, zaroiło się od komentarzy i redakcja postanowiła ponowić wizytę, już w 2025 roku. Udał się z nią inny reporter.

Jakie były jego wrażenia? Co pewnie wielu zaskoczy, niezwykle dobre. Chodzi o jakość obiadów, lecz także ich ceny. U Rydzyka można zjeść dwudaniowy obiad w cenie niższej niż 40 złotych, co przy dzisiejszych stawkach np. na toruńskiej starówce jest właściwie fenomenem.

Ceny i jakość w knajpie Rydzyka

Co składało się na obiad? Dziennikarz wybrał zupę zacierkową w cenie 10 zł. Do wyboru była jeszcze pomidorowa. Jeśli chodzi o drugie danie, wyboru nie było: kotlety mielone w sosie curry kosztowały 27 złotych i były jedyną pozycją.

Zupa, kotlety, ziemniaki z koperkiem i buraczki – wszystko to wzbudziło entuzjazm reportera. Smakował mu też najświętszy z polskich deserów, czyli oczywiście kremówka. A dodatkowe ogromne wrażenie zrobiły rozmiary porcji. Panie serwujące posiłki raczej nie dbały o linię swoich gości.

Nie dałem rady. Czy obowiązuje tutaj zasada "mięso zjedz, ziemniaki zostaw?" – napisał.

Pisaliśmy też niedawno o nietypowym zachowaniu księdza podczas kolędy. Wypróbuj też przepis na nadziewane papryki.

pulpety w sosie
fot. Canva, zdjęcie ilustracyjne