Tym warzywem zajadaliśmy się w PRL-u, dziś wraca do łask. Jest niezwykle zdrowe
W PRL-u królowała na stołach, dziś wraca do łask. Mimo, iż nie jest jeszcze gwiazdą straganów warzywnych, łatwo ją kupić. Jest tania i doskonale sprawdza się jako dodatek do dań głównych, sałatek i surówek. Szczególnie latem powinniśmy włączyć ją do swojej diety.
Niepozorna kalarepa
Była w naszym jadłospisie na długo przed warzywnymi nowościami królowej Bony. Królowała również w kuchni niemieckiej, czy skandynawskiej. Do dziś jest z resztą składnikiem wielu kultowych, lokalnych potraw. Kalarepę chętnie uprawiano w przydomowych ogródkach.
W czasach PRL-u najczęściej gotowaliśmy z niej zupy, robiliśmy surówki lub przetwory. Niestety czas sprawił, że kalarepa została zdetronizowana na rzecz innych warzyw. Mimo, iż lata świetlności ma już za sobą, warto sobie o niej przypomnieć i włączyć ją do diety. Latem jest niezwykle cenna.
Z tej mąki zrobisz najlepsze ciasto na pierogi. Wyjdzie miękkie i elastyczneKalarepa dobra na wszystko
Kalarepa jest bogatym źródłem witamin. Warzywo zawiera między innymi witaminę C, A, E oraz witaminy z grupy B. Znajdziemy tu również wapń, żelazko, potas, magnes i siarkę. Zawarte w kalarepie związki siarki mają działanie przeciwzapalne oraz grzybo- i bakteriobójcze.
Zwalczają m.in. bakterię Helicobacter pyroli, której obecność może prowadzić do wrzodów żołądka. Te same związki mają także działanie przeciwnowotworowe. Zaś zawarta w niej luteina to składnik odpowiedzialny za dobre funkcjonowanie wzroku.
Kalarepa - propozycje podania
Sam korzeń kalarepy to mnóstwo błonnika i wody. Odpowiada więc za trawienie i poziom cukru we krwi, a dodatkowo nawadnia. Nasi przodkowie zapewne tego nie doceniali, ale jest też fantastycznie niskokaloryczna – ma poniżej 30 kcal w stu gramach. Wszystko to sprawia, że jest doskonałym wsparciem diety.
Kalarepę najlepiej jeść w postaci surówki. Co ciekawe, można dodać do niej także liście – jadalne, bogate w białko i żelazo. Ci, którym znudzą się surowe przekąski, mogą spróbować używać jej w zapiekankach i zupach warzywnych. W upały zaś najlepiej smakuje po prostu schłodzona i pokrojona w plastry, jako przekąska albo w funkcji lekkiego posiłku, kiedy apetyt nie dopisuje, a nawodnienie jest w cenie.
Wypróbuj też przepisy na ogórki w ostrej zalewie według Ani Bardowskiej i kiszone pomidory według Tomasza Strzelczyka.