Nie wiesz, jak złożyć serwetki przy świątecznym stole? Pierwsze porady na ten temat mają setki lat
Każda dobra gospodyni wie, że nakrywanie do stołu jest równie ważne jak potrawy, które serwujemy. Jak nakryć do stołu, żeby smakowało lepiej? O tym pisano już setki lat temu.
Jemy oczami
Kiedy w wyszukiwarkę serwisu youtube wpiszemy hasło „składanie serwetki”, wyników, co jest to przewidzenia, będą tysiące. Niektóre reklamują się jako proste metody, inne już na starcie zapowiadają, że efektem jest wymyślny kształt. Serwetkę można złożyć w różę, motyla albo serce.
Do zilustrowania tego tekstu wykorzystaliśmy zdjęcia z jednego z takich filmów, opublikowanych na kanale MadeByFate. Zwijanie takiej serwetki w wersji instruktażowej trwa półtorej minuty. Wprawnej osobie zajmie pewnie piętnaście sekund. To tylko kilka ruchów, które zmieniają ładną zastawę stołu w spektakularną.
Jednak nawet jeśli nie mamy takich ambicji, proste i schludne podanie sztućców i serwetki ma olbrzymi wpływ zarówno na nasze zachowanie przy stole, jak i na sam smak posiłku. Zaraz, zaraz… to pierwsze rozumie się przecież samo przez się – w końcu eleganckie okoliczności wprawiają nas w odświętny nastrój i wymuszają eleganckie zachowanie. Ale czy naprawdę za ładnie zastawionym stołem smakuje lepiej?
Wachowicz łączy selera z 2 owocami i ma pyszną surówkę. Takiej nie jadłem w restauracjachJemy oczami
Okazuje się, że jak najbardziej. Udowadniają to naukowcy w różnych eksperymentach. Ot na przykład: japońscy naukowcy pod wodzą prof. Koichi Kawakami badali to, jak zmienia się apetyt w zależności od tego, jak zwierzęta widzą posiłek. Wnioski z badań wskazują, że na widok posiłku apetyt rośnie, a odpowiada za to część mózgu, która u człowieka nazywa się podwzgórzem i którą odziedziczyliśmy z najdawniejszych czasów istnienia zwierząt.
Jest jednak jeszcze ciekawiej. Nie chodzi o sam tylko widok jedzenia. Podobne działanie mają rytuały, które odbywamy podczas posiłku. Opublikowane niedawno wyniki innych eksperymentów pokazują, że nawet czynności tak banalne jak kręcenie kieliszkiem wina przed upiciem łyka albo nawet odśpiewanie „Sto lat!” przy toaście czy torcie sprawiają, że jedzenie i picie smakuje nam lepiej. Dlaczego? Kathleen Vohs, autorka badań, podpowiada: kiedy zwracamy więcej uwagi na to, co jemy, bardziej to doceniamy. Innymi słowy: smakuje nam lepiej.
Pradawna sztuka składania serwetek
Czy w tej sytuacji należy się dziwić, że czynnością tak banalną jak składanie serwetki myśliciele interesowali się już setki lat temu? W 1629 roku – tak, tak, wcześniej niż dział się „Potop” Sienkiewicza – niejaki Mattia Giegher wydał Trattato delle Piegature, co dosłownie oznacza… „Traktat o składaniu”. Składanie nie jest tu metaforą – chodzi dosłownie o wyginanie serwetki, a sam traktat jest częścią większej serii o krojeniu i serwowaniu mięs czy owoców.
Czterysta lat później czyta się ten traktat z wielkim podziwem. Z krochmalonych kawałków tkaniny układane są tam istne arcydzieła. Badacze wskazują jednak, że nie chodziło o to, by serwetki szybko rozłożyć i ułożyć na kolanach, chroniąc spodnie czy spódnicę przed przypadkowymi plamami z jedzenia.
Serwetka jako dzieło sztuki
Serwetki ustawione na stole obok zastawy miały być samodzielnymi rzeźbami – dziełami sztuki, które służyły do podziwiania, a nie do wycierania sobie ust. Badacze tłumaczą to następująco: XVII wiek to czasy, kiedy ludzie wielkie nadzieje pokładali w umiejętnościach technicznych. Leonardo da Vinci, wybitny artysta, ale i wynalazca, choć wcześniejszy o ponad stulecie, był dalej symbolem czasów. Misterne składanie serwetki było więc pewnego rodzaju popisem technicznych umiejętności. A ładnie złożyć serwetkę było czasem trudniej niż zbudować most.
Ostatecznie, stoły zawsze były pewnego rodzaju dziełem sztuki, a uczty – reżyserowanymi przedstawieniami. Dziś na co dzień mamy tylko proste rytuały – toasty, częstowanie się nawzajem potrawami z półmisków, komplementy dla kucharzy i gospodarzy. Warto jednak, jak widać, dbać o te gesty – są równie ważne dla przyjemności z posiłku co dobrze odmierzona ilość soli i pieprzu.