Restauracja Roberta Lewandowskiego ulokowana została w historycznym zabytku, dlatego deweloper Echo Investment, podczas gruntownej przebudowy terenu, dostał nakaz zachowania budynku w stanie nienaruszonym. Obecnie kończą się pracę renowacyjne. Robert Lewandowski, wraz z Jerzym Krzanowskim, jednym z najbogatszych Polaków i Jackiem Trybuchowskim, byłym członkiem zarządu AmRest, są właścicielami restauracji, która zajmuje całą czteropiętrową warzelnię. 3 pierwsze poziomy przeznaczone zostaną na lokal gastronomiczny, a ostatni 4 poziom stanie się przestrzenią eventową.
McDonald's można uznać za spory ewenement na skalę światową - lokale tej sieci można znaleźć w praktycznie każdym zakątku świata, a smak jedzenia oferowanego przez firmę, zna większość ludzi. Z tego powodu mało kto zastanawia się, jak wygląda przygotowywanie posiłków. W aplikacji TikTok wielu pracowników fast foodów zdradza tajniki gotowania kanapek i innych produktów "od kuchni" - takie nagrania są bardzo popularne i zdobywają wielu widzów. Jeden z tiktokerów pokazał nagranie, które jednak nie spodobało się użytkownikom Internetu, w końcu nikt nie chce jeść nadgryzionej kanapki.
Z dnia na dzień robi się coraz cieplej, a wielu smakoszy tęskni za smakiem potraw jedzonych w ulubionych lokalach. Trzecia fala, która aktualnie przetacza się przez Polskę, skutecznie pokrzyżowała plany otwarcia restauracji na początku kwietnia. Ogródki w restauracjach mogą zostać otwarte szybciej niż ktokolwiek się spodziewał. W zakładanym scenariuszu, ogródki będą mogły zostać otwarte już pod koniec kwietnia. Na taką możliwość czekają miliony Polaków.
Sieci McDonald's nie trzeba nikomu przedstawiać - smak kanapek, frytek oraz koktajli mlecznych zna prawdopodobnie każdy. Ludzie uwielbiają wygodę jaka wiąże się z zamawianiem w tej restauracji, a także smak, który od lat jest niezmienny. Najnowsza decyzja firmy pokazała jednak, że żaden fan tego fast fooda nie może spać spokojnie, ponieważ obecność danych pozycji w menu zależy od ich popularności. Uwielbiana kanapka już od 20 kwietnia nie będzie dostępna w żadnym lokalu McDonald's.
Sytuacja wielu lokali gastronomicznych w Polsce jest wręcz dramatyczna. Restauracje zamknięto właściwie z dnia na dzień, bez możliwości przygotowania się do nowej rzeczywistości. Kolejny lockdown prowadzi do tego, że wcześniej chętnie odwiedzane miejsca spisywane są na straty, a ludzie zostają bez pracy.
Magda Gessler na polską scenę kulinarną wkroczyła niemal dekadę temu. Od tego czasu, śmiało można powiedzieć, że rządzi na niej niepodzielnie. Swoje umiejętności kulinarne udowodniła już nie raz, ale fanów ciągle trapi kwestia rozpuszczonych włosów podczas gotowania. W jednym z wywiadów ta kwestia została poruszona. Na platformie Youtube, znajdziemy ten wywiad na kanale wideoportal, a dowiedzieć można się naprawdę fascynujących faktów. Jednak najważniejsza z nich jest kwestia złotych pukli hasających beztrosko po restauracyjnych kuchniach.
Kamil Kosowski swoją karierę rozpoczął w 1986 roku w KSZO Ostrowiec Świętokrzyski i na przestrzeni lat dał się poznać jako doskonały pomocnik. W wolnych chwilach uwielbia łowić ryby, dlatego jego hobby to wędkarstwo. Mimo ogromnej sportowej kariery, po jej zakończeniu zdecydował się otworzyć pączkarnie. Od kwietnia 2018 roku można odwiedzać Kosowskiego w jego lokalu w Bielsku-Białej przy ul. 11 Listopada, gdzie serwuje przepyszne pączki przygotowywane przez niego, jego żonę oraz innych współpracowników. Skąd pojawił się w jego pomysł na otworzenie takiego biznesu?
Restauracje Magdy Gessler znane są w całej Polsce. Zdecydowanie najbardziej rozpoznawalnym i popularnym lokalem jest "U Fukiera", który przez wielu uznawany jest za flagową restaurację Gessler. Mnóstwo osób z pewnością zastanawia się, ile można zarabiać u znanej restauratorki. Każdy, kto chce rozpocząć swoją karierę kucharza, musi liczyć się z ogromną ilością pracy, za którą często nie dostaje się zbyt dużego wynagrodzenia. Doskonale pokazują to słowa Marcina Kowalskiego, który pracował w jednej z restauracji Magdy Gessler.
Bon gastronomiczny jest pomysłem rządu, który ma pomóc branży gastronomicznej przetrwać obostrzenia, wprowadzone z powodu pandemii koronawirusa. Prace nad wprowadzeniem bonu ciągle trwają, jednak znane jest już kilka szczegółów, które pozwalają zobaczyć, jak miałby on wyglądać. Branża gastronomiczna jest jedną z najbardziej dotkniętych przez decyzje rządu oraz światową sytuację. Przedsiębiorcy posiadające restauracje często muszą zamykać swoje biznesy z powodu zbyt niskich przychodów lub opłat naliczanych tak jak przed pandemią.
Restauracje zostały zamknięte z dnia na dzień, bez większych konsultacji i czasu na przygotowanie się do takiego scenariusza. Lokale gastronomiczne mierzą się aktualnie z sytuacją, która jest wyjątkowo ciężka. Wiele miejsc nie przetrwa.
Pandemia koronawirusa wymusiła na rządzącym wprowadzenie wielu obostrzeń. Jedną z branż, którą najdotkliwiej doświadczyła obecna sytuacja, jest gastronomia. Rządzący szukają sposobu, aby pomóc restauratorom w tym trudnym czasie.Co to jest bon gastronomiczny?Bon gastronomiczny to zupełnie nowy pomysł, który miałby na celu zachęcenie Polaków do korzystania z szerokiej oferty restauracji. W mediach pojawiły się informacje, że miałby być on częścią nowej tarczy antykryzysowej.Do tej pory nie podano dokładnie, jak miałoby wyglądać to rozwiązanie. Rąbka tajemnicy uchyliła jedynie wiceminister rozwoju Olga Semeniuk w rozmowie z "Money to się liczy".Wiceminister zdradziła pierwsze szczegółyOlga Semeniuk wyjawiła, że bon gastronomiczny prawdopodobnie będzie przypominał wprowadzony w zeszłym roku bon turystyczny. Oznacza to, że będzie go można zrealizować jedynie w konkretnych miejscach. Wszystko wskazuje jednak na to, że nowy bon będzie mieć zupełnie inną dystrybucję.Wiceminister przyznała, że możliwe jest przekazanie go pracodawcom, w których gestii byłoby rozprowadzenie bonu wśród swoich pracowników. Nie ma jednak konkretnych informacji, w jaki sposób miałoby to wyglądać.W zeszłym tygodniu szef Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys przyznał, że pojawiły się nowe pomysły wsparcia dla gastronomii. Branża znajduje się obecnie w bardzo trudnej sytuacji.Gastronomia na krawędziZ powodu obostrzeń od października zamknięte są lokale gastronomiczne. Ich właściciele biją na alarm. Sytuacja nie wygląda dobrze. Obecnie mogą jedynie sprzedawać jedzenie na wynos.Wiele lokali zdecydowało się m.in. na wprowadzenie specjalnej świątecznej oferty. Coraz więcej osób decyduje się na taką formę wsparcia ulubionych miejsc. Niedawno zdradzaliśmy szczegóły takiej oferty u samej Magdy Gessler.Będziemy informować na bieżąco na temat dalszych szczegółów związanych z bonem gastronomicznym.Artykuły polecane przez Redakcję Smakoszy:Cudowny pomysł na "różowe" jajkaWegetariańskie kotlety mielone zachwycą nawet zatwardziałych mięsożercówPrzepis na faszerowany boczek według Tomasza Strzelczykaźródło: money.pl/RMF FM/ Wprost.plZapraszamy na nasz Instagramundefined
Sytuacja, w której znalazły się restauracje, z pewnością nie należy do najlżejszych. Przechadzając się ulicami miast nietrudno zauważyć, że wiele lokali gastronomicznych przegrało batalię z obostrzeniami i zdecydowało się na stałe zakończenie działalności. Czy są jakieś szanse na wyjście z tego kryzysu?
Obecna sytuacja gastronomii jest bardzo trudna. Wiele restauracji ciężko wiąże koniec z końcem, niedawno podawaliśmy informację o zamknięciu jednej z najsłynniejszych knajp w Polsce. Nic dziwnego, że rząd szuka rozwiązań, które miałyby pomóc tej branży. Jednym z nich jest bon gastronomiczny.Znaczące słowa wiceministerWiceminister Pracy Rozwoju i Technologi Olga Semeniuk gościła w audycji portalu Money.pl. Kobieta odniosła się w niej do kwestii bonu gastronomicznego. Odpowiedź może satysfakcjonować branżę. "Mam nadzieję, że na przestrzeni najbliższych kilkunastu dni taka decyzja oczywiście zapadnie, być może szybciej". Semeniuk zastrzegła jednak, że w tym momencie trwają rozmowy na temat tego rozwiązania i nie chce jeszcze zdradzać żadnych jego szczegółów.undefinedWiceminister zdradziła jednak, że model bonu gastronomicznego może być podobny do wprowadzonego w zeszłym roku bonu turystycznego"Warianty są różne, natomiast rozmawiamy oczywiście o wariancie związanym z przekazaniem tego bonu bezpośrednio pracodawcy" - powiedziała Semeniuk w audycji money.pl. Zdaniem wiceminister, tego typu forma wsparcia przyda się zarówno mniejszym, jak i większym przedsiębiorstwom, które zatrudniają dużą liczbę osób.Jakie są możliwe warianty bonu gastronomicznego?Bon gastronomiczny miałby wspierać polską branżę gastronomiczną, która znajduje się obecnie w trudnej sytuacji. Przedłużający się lockdown nie wpływa pozytywnie na rentowność wielu lokali. Jak czytamy na stronie kadry.infor.pl, jednym z prawdopodobnych wariantów jest przyznanie go pracownikom na napoje i posiłki. Nie jest to jednak oficjalna informacja, na szczegóły musimy zaczekać.Co sądzicie o takim rozwiązaniu?Artykuły polecane przez Redakcję Smakoszy:Najlepszy przepis na słynną soliankęObłędna surówka z selera i ogórka kiszonegoNajlepsze napoje przed snem, zapewnią ci błogi odpoczynekźródło: money/wp/infor.kadry/bankierZapraszamy na nasz Instagram
Magda Gessler uchodzi za prawdziwą ekspertkę z zakresu kulinariów. Jej przepisy niejednokrotnie przyprawiały nas o zachwyt. Restauratorka zarządza kilkoma lokalami, jednym z najważniejszych jest U Fukiera, który pełni również funkcję delikatesów.
Restauracja w Cieszynie, według Onetu, jest prawdopodobnie pierwszym lokalem, który ponownie otworzył się ze stacjonarną obsługą jak przed pandemią. Za taką decyzję właściciel oraz pracownicy cierpią nieprzerwany koszmar, który nie wiadomo kiedy się skończy. "U Trzech Braci" specjalizuje się w kuchni włoskiej, a swoją placówkę ma w centrum Cieszyna. Restauracja cieszy się dużą popularnością wśród gości, nawet tych zza czeskiej granicy. Niestety, z powodu otwarcia jest pod ciągłym nadzorem funkcjonariuszy policji oraz sanepidu.
Restauracja Pekin została założona na początku lat dziewięćdziesiątych. Była wówczas pierwszym lokalem gastronomicznym tego typu. Niestety, wszystko wskazuje na to, że nie uda jej się dobić do trzydziestych urodzin.
Ari Smith to osoba, która kocha restauracje z orientalną kuchnią. Jego kanał na platformie YouTube jest związany z kulturą Dalekiego Wschodu oraz językiem mandaryńskim. Miłośnik orientalnej kuchni przygotował 5 czerwonych kopert i ruszył do uwielbianych lokali. Na potrzeby video mężczyzna przygotował niebagatelną sumę, bo aż 5 tysięcy dolarów, czyli około 19 tysięcy złotych w przeliczeniu. Do każdej z pięciu kopert wrzucił po tysiąc i tak przygotowany podążył do nowojorskich restauracji.
Nie da się ukryć, że Robert Makłowicz należy do grona osób, przed którymi kuchnia nie ma praktycznie żadnych sekretów. Jego pasja do światowych kulinariów jest wręcz zaraźliwa. Niektóre specjały mogą wywołać nie lada zaskoczenie.
Jedzenie w restauracjach przeważnie wywołuje u nas zachwyt do czasu, w którym na stole pojawia się rachunek. Niekiedy może być on bardzo wysoki. Nie inaczej jest w przypadku lokalu Magdy Gessler. Restauracja U Fukiera aktualnie realizuje zamówienia do domu. Skusiło to niektórych do wykonania testów.
Bez wątpienia steki uchodzą za wyjątkowe frykasy. Nie od dziś wiadomo, że tego typu dania nie należą do najtańszych. Jednak ceny czasami potrafią zwalać z nóg. W jednej z dubajskich restauracji polscy Youtuberzy zapłacili blisko 7 tysięcy złotych. Uraczono ich niecodziennymi smakołykami.
Magda Gessler najnowszy sezon Kuchennych rewolucji, rozpoczęła od wizytacji Wielkopolanki w Barlinku, niegdyś zwanym Małym Berlinem. Historia restauracji jest bardzo długa, ponieważ sięga aż czasów przedwojennych. Niestety, do niedawna nie prosperowała zbyt dobrze.Obecna właścicielka zna lokal od podszewki. Przez wiele lat pracowała w nim jako kelnerka, a gdy dowiedziała się od ówczesnego właściciela, że ten chcę ją sprzedać, nie myślała długo. Wzięła ogromny kredyt i postanowiła odkupić od niego Wielkopolankę.
Polska gastronomia od początku pandemii zmaga się z kolejnymi przeciwnościami losu. Niespełna 4 miesiące temu rząd zdecydował się zamknąć restauracje w całym kraju, pozostawiając właścicielom możliwość wydawania posiłków jedynie na wynos.
Rachunek na 2700 złotych szybko obiegł Internet. Taki widok nie należy do najczęstszych. Pracownicy restauracji Avocado vegan bistro nie mogli przejść obojętnie obok takiego widoku i od razu podzielili się wszystkim za pośrednictwem Facebooka. Chociaż może się wydawać, że to raczej antyreklama restauracji, okazuje się, że za historią stoi o wiele więcej niuansów, a pozostawiona kwota to nic innego jak część coraz popularniejszej akcji dobroczynnej.