Restauracja

Restauracje, jak i cała branża gastronomiczna, przez dłuższy czas miały wiele problemów. Przedłużający się lockdown i drastyczne obostrzenia sprawiły, że w ostatnich miesiącach mnóstwo lokali zwyczajnie upadło. Te, które jeszcze obsługują gości, musiały podnieść ceny. Gorszy okres wydrenował przedsiębiorców z oszczędności, a niektórzy zmuszeni byli do brania pożyczek, aby móc przyjmować zamówienia na wynos od swoich stałych klientów. Teraz właściciele chcą odbić finansowy kryzys, dlatego posiłki są znacznie droższe.

Wyjście do restauracji jest dla każdego zupełnie normalnym doświadczeniem, które pozwala na chwilę relaksu i spędzenie miłego czasu z najbliższymi. Niestety, starsze małżeństwo z Wielkiej Brytanii przekonało się, że nie w każdym lokalu można liczyć na profesjonalną obsługę. Każdy, kto choć raz pracował w gastronomii, wie, jak bardzo wyczerpująca jest to branża - wiele godzin spędzonych na nogach, dużo stresu i małe zarobki wyciągają pozytywną energię z pracowników. Nie jest to jednak żadna wymówka do nieprzyjemnego traktowania klientów w restauracji.

Bycie kucharzem w restauracji nie jest prostym zadaniem - taka praca wymaga mnóstwa poświęconego czasu, ogromnego fizycznego zmęczenia, a ciągły stres może wypalić nawet najlepszego specjalistę. Mimo to, osiągnięcie sukcesu w tej dziedzinie jest marzeniem niejednego młodego człowieka. Przed wieloma laty David Wilson porzucił kierownicze stanowisko w dużej firmie i podjął pracę w restauracji, w której zarabiał jedynie połowę starej pensji. Po 5 latach, w 1972 roku, przejął The Peat Inn, lokal, który po latach stał się podwalinami jego sukcesu.

Restauracje przez większość pandemii były jedną z najbardziej dotkniętych gałęzi polskiej gospodarki. Z powodu obostrzeń, jakie zostały nałożone na lokale gastronomiczne przez rząd, nie mogły przyjmować klientów stacjonarnie - można było jedynie zamawiać posiłki na wynos. Wielu Polaków z nadzieją patrzyło na 15 maja, kiedy to dano możliwość przedsiębiorcom na otwarcie ogródków, usytuowanych na świeżym powietrzu. Gdy tylko pierwsi, głodni klienci zaczęli pojawiać się i składać zamówienia, zauważono kolejną trudność.

Restauracje przez większość pandemii miały mnóstwo problemów wywołanych obostrzeniami - zakaz stacjonarnej pracy przyczynił się do upadku wielu biznesów, które nie wytrzymały nagłego spadku zarobków. Na szczęście od 15 maja powoli wracamy do normalności. Dzień ten bowiem został wyznaczony na umożliwienie otwarcia ogródków piwnych, w których goście restauracji mogą ze spokojem zamówić i zjeść posiłek, ciesząc się z obecności najbliższych i smacznego jedzenia. Niestety, niektóre lokale mają zaporowe ceny.

Najsławniejszą restauracją Gessler jest lokal "U Fukiera", który przez wielu krytyków kulinarnych i amatorów dobrej kuchni, uznawany jest za jej flagową lokalizację. W takich miejscach chcą pracować młodzi ludzie, którzy ukończyli szkoły gastronomiczne i mają nadzieję na wspaniałą karierę szefa kuchni. Niestety zawód ten charakteryzuje się ogromem fizycznej, jak i umysłowej pracy, przy stosunkowo niskich zarobkach. Były pracownik Magdy Gessler wyjawił szczegóły zatrudnienia, wynagrodzenia oraz warunków pracy, lecz jego słowa dają wiele do myślenia.

Restauracje borykały się ze sporymi ograniczeniami od października zeszłego roku. Sprzedaż jedzenia była możliwa wyłącznie na wynos lub z dostawą. Teraz się to zmieniło. Nareszcie restauracje mogą przyjmować klientów. Na razie wyłącznie na zewnątrz, jednak nawet po północy lokale zostały odwiedzone przez liczne grono klientów.

Restauracje i cała branża gastronomiczna to gałęź gospodarki, która doznała ogromnych szkód z powodu pandemii koronawirusa i rozporządzeń, które miały ją zatrzymać. Niestety, lokale zostały obłożone zakazami, przez co wiele biznesów zwyczajnie upadło. Na szczęście na początku maja ogłoszono odmrażanie gospodarki, co wiąże się, chociażby, z powolnym powrotem restauracji do normalnej pracy. Dlatego już od jutra, 15 maja, będzie można w pełni legalnie usiąść w ogródku i zjeść pyszny posiłek z najbliższymi.

Nie da się ukryć, że restauracje mocno odczuły skutki pandemii. Zakaz przyjmowania gości i sprzedawanie jedzenia wyłącznie na wynos lub z dostawą odbiły się na przychodach lokali gastronomicznych. Jednak stopniowe znoszenie obostrzeń nie oznacza końca problemów.

Chociaż wszystkie obostrzenia zostają powoli znoszone, okazuje się, że na możliwość zjedzenia posiłku w ulubionej restauracji, trzeba będzie jeszcze poczekać. Na środowej konferencji premier ogłosił co prawda przyspieszone luzowanie restrykcji epidemicznych, jednak restauratorzy z pewnością nie są usatysfakcjonowani przekazanymi informacjami. Obostrzenia nałożone na restauracje pod koniec października dały się właścicielom we znaki. Część lokali musiała ogłosić bankructwo, inne zaliczyły znaczny spadek dochodów. Zarówno restauratorzy, pracownicy restauracji, jak i smakosze czekali więc z niecierpliwością na ponowne otwarcie branży gastronomicznej.

Restauracje już za kilka dni będą mogły gościć klientów na świeżym powietrzu. Nawet takie rozwiązanie z pewnością uraduje smakoszy, którzy od dawna chcieli zjeść posiłek poza domem. Niespodziewanie głos zabrał Rzecznik MŚP. Czy restauracje zostaną w pełni otwarte wcześniej?

Właściciele restauracji mają za sobą bardzo trudny czas. Przez niemal 7 miesięcy mogli jedynie wydawać potrawy na wynos. Branża gastronomiczna jest jedną z tych, które najdłużej czekały na swoje otwarcie. Niestety, pomimo zielonego światła dla odmrożenia tej gałęzi gospodarki, restauratorzy skarzą się na kolejne problemy.Wyższe ceny w restauracjach?Niestety, wiele wskazuje na to, że wybierając się na obiad do restauracji, musimy liczyć się z wyższymi cenami. Ma na to wpływ przede wszystkim koszt produktów spożywczych, który jest o wiele wyższy niż w poprzednich latach. W górę podskoczyły między innymi ceny sezonowych owoców i warzyw, o czym pisaliśmy w tym artykule.Prezes zarządu FOR Solution Agnieszka Małkiewicz w rozmowie z TOK FM przyznała, że podwyżki cen w restauracjach są niestety nieuniknione. Chociaż, przedsiębiorcy mogą badać na ,ile mogą sobie pozwolić.Z drugiej strony "głód" chodzenia do lokali gastronomicznych szczególnie w dużych miastach jest ogromny. Dlatego, właściciele restauracji już zacierają ręce i liczą na spore zainteresowanie swoimi usługami. Jest, jednak kwestia, która dosłownie spędza im sen z powiek.Problemy branży gastronomicznejRestauratorzy muszą uporać się z kolejnym problemem. Jest nim brak rąk do pracy. Ma na to wpływ między innymi fakt, że do tej pory w tego typu miejscach często pracowali studenci, którzy obecnie ze względu na trwającą pandemię zostali w swoich miastach.Poszukiwani są m.in. kucharze, bariści i kelnerzy. Wielu z nich zdążyło się przebranżowić i pracuje dzisiaj w innych gałęziach gospodarki. Do lokali gastronomicznych na razie nie chcą wracać, ponieważ boją się o stabilność swojego zatrudnienia. Głos w tej sprawie zabrała również sama Magda Gessler.Magda Gessler o wyzwaniach branży gastronomicznejProblemy polskiej gastronomi doskonale zna sama Magda Gessler. Gwiazda w rozmowie z serwisem Money przyznała jednak, że sama nie zwalniała żadnych pracowników, natomiast Ci, którzy to zrobili mają teraz spory problem, ponieważ kelnerzy "zadomowili się" już w warsztatach samochodowych.Jak będzie wyglądać polska gastronomia? Wszystko okaże się już po 15 maja, gdy ruszą ogródki restauracyjne. Same lokale mają być otwarte dopiero na sam koniec tego miesiąca. Trzymamy kciuki za restauratorów.Więcej na temat sytuacji w branży gastronomicznej pisaliśmy w tym artykule.Artykuły polecane przez Redakcję Smakoszy:Niezwykłe wydanie fasolki szparagowejZaskakujący sposób na sadzenie czosnkuMama 9-latka apeluje do rodziców, chodzi o słynne lodyźródło: TOK FM/ business insider/ next gazeta pl/ moneyZapraszamy na nasz Instagramundefined

Lokale gastronomiczne miały być początkowo zamknięte tylko na dwa tygodnie, ostatecznie nie działają już od ponad pół roku. Właściciele restauracji borykają się z wieloma problemami jednym z nich jest brak pracowników.

Restauracje od października zeszłego roku są zamknięte na stacjonarną pracę - obsługa lokali nie może przyjmować klientów zarówno wewnątrz knajpy, jak i na jej terenie w ogródku restauracyjnym. Na szczęście już niedługo wszystko się zmieni. Obostrzenia związane z zamykaniem lokali gastronomicznych są jednymi z najbardziej kontrowersyjnych rozwiązań rządu, które mają walczyć z pandemią koronawirusa. Pod osłoną nocy rządzący zdecydowali się zmodyfikować obowiązujące ustalenia.

Polska gastronomia powoli się otwiera, ale właścicielom restauracji daleko jest do entuzjazmu. Niestety, ceny w lokalach mogą być nawet o 20 procent wyższe w stosunku do tych sprzed lockdownu. Czy klienci dalej będą ich licznie odwiedzać?

Restauracja w galerii handlowej stała się miejscem ekscesu, obok którego ciężko przejść obojętnie. Nikt nie podejrzewał, że matka rozbierze swoje dziecko i doprowadzi do czegoś takiego. Fotografia ukazująca zajście szybko obiegła Internet.

Kilka lat temu życie Marty Grycan śledziła cała polska. Okrzyknięto ją gwiazdą i porównywano z samą Magdą Gessler. Niestety wszystko wskazuje na to, że Marta Grycan zdecydowała się wycofać z biznesu i show biznesu.Niepokojące doniesieniaO Marcie Grycan było głośno za sprawą jej męża Adama Grycana, który jest synem założyciela firm Zielona Budka oraz Grycan - Zbigniewa Grycana. Kilka lat temu kobieta wraz ze swoimi córkami szturmem podbijała salony, ale jakiś czas temu wycofała się z show biznesu.Pani Marta nie chciała się jednak kojarzyć wyłącznie z nazwiskiem znanego teścia. Sama planowała otworzyć własną firmę cukierniczą. Niestety jak podają media jej plan nie wypalił.Chociaż, jak podają media Marta Grycan wybrała już lokalizację swojego lokalu, a zainteresowanie jej wypiekami biło rekordy popularności, to ostateczni nie doszło do otwarcia wymarzonej restauracji. Jak podaje portal Jastrzab Post lokal jest obecnie do wynajęcia.Ogromne emocjePostać Marty Grycan wzbudzała w mediach ogromne emocje. Media podaję, że rozgłos niespecjalnie podobał się jej mężowi. Nie ulega jednak wątpliwości, że pani Marta doskonale wykorzystała swoje 5 minut.Nie tylko bywała wraz z córkami na salonach, ale również wydała własne książki kucharskie. Są one skarbnicą wiedzy na temat kuchni oraz luksusowych wypieków. Jaka była ich tematyka?Książki kulinarne Marty GrycanKilka lat temu Marta Grycan wydała książkę pt. "Kuchnia Haute Couture". Jak czytamy na jej okładce była ona swoistą opowieścią o życiu, kuchni i czasie spędzonym z bliskimi przy wspólnym stole.Kobieta jest też autorką Dziennika Smaków, który miał mieć formę szczególnego kalendarza "bez dat", w którym każdy może zapisać swoje ulubione przepisy na każdą porę roku. Sama Marta Grycan podzieliła się w nim swoimi ulubionymi recepturami. Trzymamy kciuki za panią Martę i mamy nadzieję, że jeszcze nie raz zaskoczy nas swoimi pomysłami.Polecamy również nasze pozostałe artykuły. Niedawno pisaliśmy m.in. o dramacie restauratorów oraz fenomenie lodów Ekipa.Artykuły polecane przez Redakcję Smakoszy:Wysokie ceny sezonowych warzywNa czym najlepiej smażyć jajka sadzone?Prozdrowotne zalety suszonych śliwekźródło: wp/ jastrzab post/ lubimy czytacZapraszamy na nasz Instagram

Restauracje są jednymi z największych poszkodowanych podczas trwającego od października lockdownie. Wprawdzie niektóre samorządy oferują im pomoc, to ich właściciele przyznają, że jest ona tylko "kroplą w morzu ogromnych potrzeb". Problemy restauratorówPierwotnie restauracje miały zamknąć się jedynie na dwa tygodnie, ale ostatecznie lockdown trwa już ponad pół roku. Lokale wprawdzie mogą funkcjonować "na wynos", ale nie jest to sytuacja, która satysfakcjonuje ich właścicieli.Nikt nie ma złudzeń, że z samych zamówień na dowóz ciężko jest utrzymać personel restauracji, zapłacić wysoki czynsz oraz cieszyć się zyskiem. Taki problem dotyka zarówno mniejszych, jak i większych lokali w całej Polsce.Dodatkowym problemem są braki kadrowe. Już dziś sporo restauracji ma duży problem ze znalezieniem pracowników i nie wiadomo jak będzie rozwijać się ta sytuacja. Wszystko zależy od tego, jakie będą dalsze decyzje rządu. Na początek zgodnie z zapowiedziami mają być otwarte ogródki restauracyjne.Ogródki od 15 maja?Zgodnie z zapowiedziami już w połowie maja doczekamy się otwarcia ogródków restauracyjnych. Stanie się tak, jeśli nie dojdzie do zwiększenia liczby zakażeniem koronawirusem, o czym pisaliśmy tutaj.Wiele lokali może liczyć na wsparcie od samorządów. Przykładowo w Warszawie restauratorzy mogą zapłacić aż 75 procent mniej za użytkowanie ogródków niż w poprzednich latach. Nie rozwiązuje jednak to ich wszystkich problemów.Wielu restauratorów podkreśla, że nie otrzymało tak kompleksowego wsparcia jak na Zachodzie. Dużo restauracji martwi się o swoje przetrwanie. Zwolnienie z części opłat za prowadzenie ogródków restauracyjnych nie rozwiązuje wszystkich problemów.Wielu przedsiębiorców ponosi również m.in. koszta akcyzy za alkohol, chociaż nie mogą z niej skorzystać, ponieważ obecnie prowadzą dowód na wynos. Będziemy na bieżąco informować o rozwoju sytuacji.Zainteresował Cię artykuł? Na naszej stronie znajdziesz wiele innych inspirujących treści. Pisaliśmy m.in. na temat niezwykłej nowości w McDonalds, na którą od lat czekało wielu smakoszy. Artykuł znajdziecie tutaj.Artykuły polecane przez Redakcję Smakoszy:W jaki sposób powinno się jeść bób?Co zrobić, aby ciasto na pierogi było elastyczne?Przepis na napój z natki pietruszkiźródło: ouichef/gazeta.plZapraszamy na nasz Instagram

Nie da się ukryć, że obostrzenia nałożone na restauracje znacząco ograniczyły możliwość korzystania z ich usług. Posiłki mogą być sprzedawane wyłącznie na wynos lub w formie dostawy. Okazuje się, że na możliwość zjedzenia czegoś poza domem musimy jeszcze poczekać. Polacy nie są z tego zadowoleni.

Las Dolci to, jak można przeczytać na stronie restauracji, to miejsce powstałe z miłości do słodkiego i włoskiego stylu życia. I rzeczywiście, właścicielka – Magdalena Skała tworzy prawdziwe słodkie cuda, które cieszą nie tylko podniebienia i rozpieszczają kubki smakowe, ale też radują oczy, bo wyglądają naprawdę nieziemsko. W lokalu, który znajduje się w Zawierciu, królują wypieki bez polepszaczy i półproduktów. Magda stawia na naturalność i pełnię smaku. W krótkim wywiadzie opowiedziała o swoich przeznaczeniu, trendach w wypiekach ślubnych i trudnościach związanych z pracą w pandemii. Specjalnie dla czytelników portalu Smakosze udostępniła też przepis na jeden z najbardziej popularnych deserów, który każdy może bez problemu wykonać w domowym zaciszu. Fotografia przedstawia Magdalenę Skałę, właścicielkę restauracji Las Dolci

Zasady savoir-vivre mogą wydawać się dla przeciętnego człowieka bardzo skomplikowane czy wręcz tajemnicze - prawda jest jednak taka, że wystarczy znać kilka z nich, aby mieć pewność, że nigdy nie ośmieszymy się na oficjalnym przyjęciu z pracy czy bankiecie. Jedną z najważniejszych podstaw jest odpowiednie ułożenie sztućców w trakcie posiłku, jak i po zakończeniu go. Wysyłamy tak proste sygnały dla kelnera, który może bez konieczności wchodzenia z tobą w dialog, zabrać talerz lub dołożyć dokładkę.

Branża gastronomiczna jest jedną z tych gałęzi gospodarki, która najbardziej dotkliwie odczuła skutki obostrzeń mających na celu ograniczyć rozprzestrzenianie się pandemii. Do tej pory ciężko było stwierdzić, kiedy restauracje staną dla nas otworem. Wypowiedź Olgi Semeniuk daje nadzieję na poprawę stanu rzeczy.

Magda Gessler jest popularną restauratorką, która z powodzeniem prowadzi kilka bardzo dobrze prosperujących lokali. Jej program Kuchenne Rewolucje pozwala uzyskać pomoc właścicielom knajp, które nie radzą sobie w wyjątkowo trudnej branży gastronomicznej. Jednym z odcinków Rewolucji, którzy przeszedł do historii programu, jest interwencja Magdy Gessler w bistro „Le Papillon Noir”, w którym właścicielka Justyna wykazała się wyjątkowym brakiem profesjonalizmu. Finalnie Gessler zrezygnowała z pracy w tej knajpie, gdyż została zbyt mocno poniżona. 

Restauracje od początku pandemii mają ogromne problemy, przez co mnóstwo biznesów musiało zostać zamkniętych. Właściciele nie mają wystarczających zysków ze sprzedaży jedzenia na wynos, dlatego nie są w stanie utrzymać się na trudnym rynku gastronomii. Lokale są obecnie zamknięte na stacjonarną pracę od 24 października - niektórzy przedsiębiorcy, którzy są w najgorszej sytuacji, decydują się nawet na otwieranie swoich knajp pomimo obostrzeń i ryzykują bardzo poważne konsekwencje prawne. W maju wszystko może się zmienić.

Bez wątpienia restauracje są jedną z tych branż, które najmocniej odczuły skutki pandemii. Obostrzenia sprawiły, że lokale gastronomiczne z dnia na dzień musiały tymczasowo zamknąć się na swoich klientów. Taki stan rzeczy trwa już od kilku miesięcy.

We wtorek minister zdrowia Adam Niedzielski podczas wywiadu w radiu Zet zapowiedział konferencję na 21 kwietnia, dotyczącą luzowana obostrzeń związanych z pandemią.

Wielu restauratorów jest obecnie w bardzo trudnej sytuacji. Lokale gastronomiczne są zamknięte od 24 października. Właściciele z niecierpliwością wyczekują więc decyzji rządu odnośnie ponownego otwarcia restauracji. Jak się okazuje, na dobre wieści będą musieli jeszcze poczekać.

Branża gastronomiczna szczególnie ucierpiała w wyniku pandemii koronawirusa. Lokale są zamknięte już od połowy października i wciąż brakuje "zielonego światła" na ich otwarcie. Nadzieję restauratorom dał jednak minister Rozwoju Pracy i Technologii Jarosław Gowin.Jarosław Gowin o otwarciu gastronomiPolityk w programi In Business mówił o konieczności przygotowania się na nowe "postpandemiczne czasy". Wskazał również branże, które powinny zostać odmrożone w pierwszej kolejności. Są to hotelarstwo oraz gastronomia.Jarosław Gowin mówił o tym, że nie zamknięcie tych gałęzi gospodarki jest niezwykle kosztowne dla państwa. Dlatego, powinno się jak najszybciej wprowadzić certyfikaty dla osób zaszczepionych, aby mogły swobodnie korzystać z usług gastronomicznych oraz hotelarskich.Zdaniem polityka, jeśli koncerny farmaceutyczny dotrzymają słowa, to stopniowe rozmrażanie gospodarki powinno się rozpocząć już na początku maja. Apelują o to sami restauratorzy, o czym pisaliśmy tutaj. Rząd nie chce pozostawić ich jednak bez pomocy i planuje wprowadzić tzw. bon gastronomiczny. Na czym będzie on polegał?Na czym będzie polegał bon gastronomiczny?Wprowadzenie specjalnego bonu gastronomicznego miałoby zachęcić Polaków do korzystania z ofert restauracji. Nie ma jednak jeszcze szczegółowych informacji na temat tego, jak w praktyce miałoby ono wyglądać.Mówi się o tym, że miałby on wynosić 400 złotych, a jego dystrybucją mieliby się zająć pracodawcy, których zadaniem byłoby go rozprowadzenie wśród swoich pracowników. Wciąż czekamy jeszcze na oficjalne szczegóły rozwiązania.Gdyby rząd zdecydował się na wprowadzenie takiego rozwiązania, byłby to już drugi taki bon. Pierwszy z nich turystyczny - to dodatkowe 500 zł na wakacje w Polsce dla każdego dziecka lub 1000 zł dla dziecka z niepełnosprawnością.Z pewnością będziemy informować o dalszych szczegółach zarówno odmrażania branży gastronomicznej, jak i szczegółów bonu gastronomicznego.Polecamy nasze pozostałe artykuły. Dowiesz się z nich m.in. o szczegółach kaucji na szklane i plastikowe butelki.undefinedArtykuły polecane przez Redakcję Smakoszy:Nowa osłona uwielbianych leniwychCzy powinno się wyrzucać kiełkujący czosnek?W jaki sposób uprawiać liść laurowy w doniczce?źródło: business insider/ wtv/bankier/money